MAŁY KSIĄŻĘ NA SZEŚCIU KONTYNENTACH
Rzecz dla otwartych serc, dużych i małych, bo …„zawsze ulega się urokowi tajemnicy. Pomimo niedorzeczności sytuacji.”
We środę, 08.11.2023, o godz. 17.00 zapraszam do Książnicy Beskidzkiej na poruszającą baśń w oparciu o tekst Antoine de Saint-Exupéry’ego, który na nowo pozwoli odkryć emocje związane z ponadczasową opowieścią i jej bogatą symboliką. Wcielę się rolę autora-pilota-narratora, odkryję kolejne karty tej ponadczasowej książki.
Narracji towarzyszyć będą obrazy z moich podróży po sześciu kontynentach, nawiązujące do międzyplanetarnych podróży i poszukiwań Małego Księcia. Całość spoi improwizowana na żywo muzyka Kwartetu Czerwie, znanego z transowych ilustracji muzycznych do filmów kina niemego. Tym razem będzie to ilustracja z pogranicza etnojazzu, francuskich szansonów i miękkiej psychodelii.
Przetłumaczona na ponad 300 języków, także dialektów, sprzedana w ponad 140 milionach egzemplarzy książka wytrzymuje próbę czasu i od wielu lat pozostaje tą najbardziej po Biblii rozpoznawalną. W tym roku mija 80 lat od jej pierwszego wydania w Nowym Jorku, w języku angielskim, kilka dni przed wydaniem francuskim. Co niezmiernie ciekawe, polski był pierwszym językiem na świecie, w którym ukazał się „Mały Książę”, poza wymienionymi jw.
Książka jest nie jedną tajemnicą. Każdy może odkrywać swoje emocje, lęki i głęboką prawdę o życiu. Ale nie tylko. Choć akcja rozpoczyna się w momencie przymusowego lądowania pilota w saharyjskiej Afryce, to są daleko idące przypuszczenia, że to zupełnie inna część świata zainspirowała lotnika Exupéry’ego. Czy być może awaryjnie lądował na środku zielonego pola nad brzegami rzeki Urugwaj?
Niemal wszyscy pamiętamy pierwsze zdanie wypowiedziane przez Małego Księcia: „Proszę cię, narysuj mi baranka”. To raczej właśnie z argentyńskiej Patagonii w Ameryce Południowej może pochodzić rodowód baśni. Exupéry mógł zapamiętać setki tysięcy owiec z oswojonych krajobrazów z lotu ptaka. Bezspornym pozostaje, że wespół z dwoma innymi pilotami francuskimi założył Argentyńską Pocztę Lotniczą, której jakiś czas pozostał dyrektorem. Podążając tym tropem można snuć dalej, że patagońskie wulkany można łączyć z wyimaginowaną planetą Małego Księcia B612, gdzie z uporem czyścił swoje wulkany.
A latarnik? Mógł być i on przeniesiony z tamtego świata, bo argentyńskie miasto La Plata było tym pierwszym w Ameryce Łacińskiej, gdzie zamontowano publiczne latarnie, a te trzeba było rytmicznie, codziennie, zapalać i gasić.
I tu jest w naszej interpretacji – w jej warstwie wizualnej – bielski akcent, bo w moich ilustracjach z sześciu kontynentów rolę latarnika powierzyłem Tadeuszowi Modrzejewskiemu, twórcy Prywatnego Muzeum Literatury im. Władysława Reymonta w Bielsku-Białej mieszczącego się przy ul. Pankiewicza 1, w niezwykle urokliwym zakamarku naszego miasta. To jedno z najbardziej autentycznych gniazd sztuki jakie w świecie szerokim widziałem. Jego muzeum jest równie baśniowe jak świat kreowany przez Exupéry’ego. Odwiedzałem to miejsce wielokrotnie ale tylko raz z aparatem fotograficznym by uwiecznić jego portrety przy blasku świec, bo prądu brakuje tam permanentnie. We środę Tadeusz obiecał być z nami. Dołączysz?